Archiwum listopad 2003


lis 19 2003 Miłość... nie mogę... niestety
Komentarze: 1

Przeczytałam wasze komentarze... dziękuję wam, że mnie podnosicie na duchu... choć na to nie zasługuję... co do tego chłopaka... nazywa się Maciek... uśmiechał się dzisiaj do mnie... był bardzo miły... nic mu nie powiedziałam... uśmiechnęłam się raz do niego a on na to, że pięknie się uśmiecham choć tak rzadko. To prawda, że rzadko się uśmiecha. Nigdy się nie uśmiecham bo nie powinnam się cieszyć. Nie mogę. Ale on jest miły. Szkoda, że nie mam prawa do miłości.

zalamana-1 : :
lis 15 2003 me serce cierpi (to dorbze...)
Komentarze: 3

Myślę... że na razie odłożę zabicie na później. Stało się coś, co naprawde wstrząsnęło moje czarne serce. Jeden chłopak powiedział, że mnie lubi. Odpowiedziałam: "nie powinieneś. proszę, wyrzuć to uczucie sympatii do mnie z siebie i zapomnij o mnie. gardź mną". Powiedział, że nigdy mną nie będzie gardzić, że zawsze będzie mnie szanował. Ale ja nie zasługują na niczyją sympatię. I co mam teraz zrobić!! Żyję w obłędzie. Mam wrażenie, że pogrążam się w ciemnej otchłąni, zę wciąga mnie jakiś niezwykle głęboki dół. Chcę zawołąć RATUNKU ale nie chcę by ktoś mi pomgł. nie zasługuję na niczyją pomoc... Ja was wszystkich kocham, szanuję... ale nikt nie może kochać mnie...

zalamana-1 : :
lis 14 2003 Jest coraz gorzej...
Komentarze: 1

Jeszcze się nie zabiłam... Lepiej żebym cierpiała jeszcze więcej tu wśród was... Wtedy sprawię sobie jeszcze większy ból, co przecież jest moim celem.

Nienawidze siebei coraz bardziej z każdym dniem. W życiu nie spotyka mnie nic dobrego. I niech to się nie zmienia. Mam nadzieje że nieszczęścia będą mi towarzyszyły przez całe wieki.

W szkole jak zwykle czarne chmury wisiały tuż nad moją brzydką głową. Jak zwykle dostałam kilka pał, co zresztą jest już niemalże tradycją.

W domu moi rodzice się na mnie darli i wyłądowywali całą swą złość. Dziękuję im za to.

A teraz końćzę i rozpoczynam męki.........

zalamana-1 : :
lis 13 2003 Śmierć jest już blisko...
Komentarze: 3

To ja...

   Pewnie nikt tego nie czyta, bo kto chciałby czytać blog takiej okropnej, nielubianej i beznadziejnej istoty jak ja... Nie mogę się nawet równać z psem... Bo jestem gorsza nawet od karalucha...

   Nie oczekuję od was współczucia... I tak wiem, że nikt mi go nie okaże...

   Może powiecie, że zamiast użalać się nad sobą, powinnam coś zrobić? Ale u mnie już nic się nie zmieni. Zawsze będę taka beznadziejna. Nikt nigdy mnie nie pokocha, nikt nigdy mnie nie polubi. Nie mam przyjaciółki odkąd sie urodziłam, a o chłopaku już nawet nie wspomnę.

   Dzisiaj miałam okropny dzień jak każdy w moim życiu. Na lekcjach nauczycielki jak zwykle prosiły mnie do odpowiedzi. Ja nie wiedziałam nic. Klasa się ze mnie śmiała, ale do tego jestem przyzwyczajona, bo nikt nie podziwia kogoś , a raczej czegoś takiego jak ja.

   Chcę powiedzieć jeszcze, że wyglądałam beznadziejnie. Okropnie wręcz obrzydliwie. Jak zawsze. Nikomu się nie podobam.

   Pragnę tylko znaleźć odpowiedź na dręczoce mnie od dawna pytanie: jaka śmierć byłaby najlepsza? Bolesna dla mnie najlepsze, bo muszę się ukarać, że istnieję. Otrucie odpada. Skakanie z okna także, ponieważ sam lot mógłby być przyjemny, a ja nie mogę odczuwać przyjemności. Zostaje zadźganie nożem. I tak nikt nie będzie po mnie rozpaczać, wszyscy odczują ulgę.

zalamana-1 : :